wtorek, 20 sierpnia 2013

Nora Roberts 'Uczciwe złudzenie'



Rzadko sięgam po tego typu literaturę, ale ostatnio czytałam powieści, w których trup ściele się gęsto, a makabryczne sceny mrożą krew w żyłach i chciałam zwyczajnie przenieść się w inny świat.Książkę podrzucił mi mój partner i zastanawiam się czy chciał mi dać coś do zrozumienia? ;)

Akcja dzieje się w Nowym Orleanie. Luke Callahan wychowuje się w patologicznej rodzinie, gdzie alkohol i przemoc są na porządku dziennym. Chłopiec spędza czas na ulicach, okradając przechodniów. Pewnego dnia trafia na przedstawienie iluzjonisty Maxa Nouvelle. Mężczyzna przygarnia Luka i postanawia nauczyć go sztuki iluzji. Chłopiec wychowuje się z córką Maxa, Roxenne. Dzieci ciągle rywalizują ze sobą, ale rozwija się między nimi nić przyjaźni.Do rodziny Nouvelle stara się też dostać Sam Wayatt, lecz przyłapany na okradaniu przyjaciół Nouvelle, zostaje odrzucony. Sam nigdy im tego nie wybaczy, a nienawiść będzie w nim rosła przez całe życie.

Rodzina Nouvelle oprócz magii zajmuje się też okradaniem bogatych ludzi (zupełnie sobie nieznanych). Ich zamiłowaniem są warte setki tysięcy dolarów klejnoty i biżuteria. Życie układa się im wspaniale. Odnoszą sukcesy jako iluzjoniści i złodzieje. Dorastające dzieci zaczynają patrzeć na siebie nieco inaczej niż przyrodnie rodzeństwo, aż pewnego dnia wybucha między nimi gorący romans. Jednak sielanka zostaje zagrożona przez przeszłość Luka, szantaż i niecne uczynki Sama Wayatta, który po latach trafia na odpowiedni moment i zaczyna się mścić za krzywdę z dzieciństwa. Czy Luke zdoła uchronić bliskich przed złem? A może swoimi decyzjami wyrządzi więcej szkód?

Po pierwsze: gdyby nie wątek romantyczno - erotyczny i przewidywalne zakończenie w stylu Hollywood, książka byłaby całkiem niezła powieścią. Co do bohaterów: mamy tutaj dobrych złodziei, którzy część zarobionych z kradzieży pieniędzy przeznaczają na cele dobroczynne, zły do szpiku kości Sam Wayatt, który zostanie ukarany za intrygi i wreszcie cudowni Luke i Roxenne, piękni, mądrzy i szlachetni.
Po drugie: okładka - nie wiem co projektant miał na myśli, bo moim zdaniem nijak pasuje do całej historii.

Nie mam nic przeciwko pani Roberts, ani romansom. Od czasu do czasu można, ale Państwo pozwolą, że wrócę już do swoich morderstw, tajemnic, wojen w krainie Westeros i światowych kryminałów. Co kto lubi :)


5 komentarzy:

  1. Choć to dziwne, nie miałam jeszcze styczności z żadną książką tej Pani. Unikam chyba znanych nazwisk :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Roberts przeczytałam, o ile dobrze pamiętam, 2 książki. I wiem, że z czystą przyjemnością do niej nie wrócę. Nie me gusta. Ale tak jak piszesz - od czasu do czasu można ruszyć coś innego. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, w ramach lektury niewymagającej dużego nakładu myślenia ;)

      Usuń
  3. Nie przepadam za twórczością Roberts. Kiedyś starałam się przeczytać jedną jej książkę, ale mi to nie wyszło :-) Więc i tą sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ogólnie kobieta dobrze pisze, bardzo plastycznie i z pomysłem, ale wszystko jest słodkie: dla dobrych nagroda, dla złych kara, a świat ma więcej barw niż czarne i białe.

    OdpowiedzUsuń