niedziela, 13 maja 2012

Sesja

Przez najbliższe 4 tygodnie będę intensywnie uczyć się do egzaminów. Wczorajsze zaliczenia z Giełdowych Instrumentów Pochodnych (poprzedni post) wyczerpał mnie bezwzględnie. Podziwiam specjalistów od wyceny opcji, mnie to męczy, ale na każdym kierunku jest przedmiot, który wydaje się być nudny i niepotrzebny ;). Zresztą mamy właśnie ogólną dyskusję na temat programów studiów wyższych. Ponoć rocznik 2012 będzie najgorzej wykształconym rocznikiem, jeśli chodzi o studia wyższe. No cóż, nie jest to wina studentów, nie oni układają plany studiów.
Najbliższe dwa tygodnie spędzę czas z tymi oto dziełami:
 
Rachunek kosztów to cyferki, cyferki i cyferki. Dużo liczenia i różne układy kosztów. Prawo finansowe to budżet państwa, województwa, powiatu, gminy. No, to tyle. Wracam do nauki. Jeszcze 4 egzaminy i znów będę mogła czytać literaturę piękną :))

poniedziałek, 7 maja 2012

Magia i urok studiowania.

 Czytam to 'arcydzieło', ale nie będę zamęczać Was recenzją :)) bez obaw. Wolałabym robić milion innych rzeczy niż uczyć sie do sobotniego egzaminu, ale cóż, rachunkowość i finanse w najbliższym czasie będą wieść prym i zdecydowanie rządzić moim czasem. Mam kilka ciekawych książek na półce, ale będą musiały poczekać aż System Eliminacji Studentów Jest Aktywny się zakończy:)).

czwartek, 3 maja 2012

Ks. Jan Twardowski 'Rwane prosto z krzaka'

 Niedawno przeprowadziłam się. W rzeczach, które porządkuję, znajduję prawdziwe skarby. Oto jeden z nich: zbiór wierszy księdza Twardowskiego. Są piękne, ujmują prostotą. Czytając słowa księdza Jana człowiek czuje się lepszy, wyciszony, nastawiony na odbiór świata. Nie będę analizowac poszczególnych tekstów, nie o to chodzi, ale mam kilka fragmentów, które mnie urzekły:

Wiara - to ufność na zawsze więc jedna
nadzieja - to czas bez pożegnań
miłość pierwsza - zupełnie jak cielę
bo patrzy w niebo
by zobaczyc ziemię
miłość ostatnia - to przeczucie piękna

                            *
łatwiej upaść na głowę niż powstać z miłości

                            *
Tylko nam się w głowie poprzewracało
i chcemy wymyslić dzisiaj bez wczoraj
nowe bez starego

                           *
nic mnie nie złamało
bo wziąż widzę Ciebie Matko Najświętsza
zamiast berła - trzymasz kłębek włóczki
cerujesz teologię

                           *
Usmiechu w bólu głowy
usmiechu w cierpieniu
usmiechu gdy pieniędzy do jutra nie starczy
usmiechu gdy dudek rozkłada swój czubek
bliźni przyszedł do kościoła i na bliźnich warczy

                           *
wierzyć - to znaczy nawet się nie pytać
jak długo jeszcze mamy iść po ciemku

                           *
Święty Janie od Krzyża, kiedy pełnia lata
i derkacz się odezwał, głuchy odgłos łąki
owieczka z dzwoneczkiem beczy, przepiórka szeleści
rzuć mi malwę i nazwij Janem od Biedronki


środa, 2 maja 2012

F. Scott Fitzgerald 'Wielki Gatsby'

Oto natknęłam się na książkę, z którą mam duży problem. Tytuł znany, powieść wielokrotnie zekranizowana, uznana za arcydzieło literatury amerykańskiej. Mnie nie porwała. 

Trzydziestoletni Nick Carraway przenosi się do West Egg. W jego sąsiedztwie mieszka Jay Gatsby, milioner o którym krążą niesamowite legendy. nieopodal Nicka zamieszkuje jego kuzynka Daisy wraz z mężem Tomem Buchanan. Przebywa z nimi światowej sławy golfistka Jordan Baker. Okazuje się, że Gatsby i Daisy znają się z lat młodzieńczych, a milioner zdobył wielki majątek właśnie dla ukochanej sprzed lat. Akcja zagęszcza się, wychodzą na jaw romanse Toma. Nick coraz bardziej wkracza w zepsuty świat bogaczy.
W tle upał i nieuchronne widmo tragedii: mąż i kochanka, żona i kochanek.

Zabrzmi to banalnie, ale powieść jest dobrze napisana. I tyle. Jestem ciekawa ekranizacji, bo wydaje mi się, że w tym przypadku film będzie lepszy od książki. Mam nadzieję, że pan Fitzgerald nie przewraca się w grobie i wybaczy mi ten suchy odbiór jego powieści ;)


wtorek, 1 maja 2012

Joyce Carol Oates 'Blondynka'

Dwie kobiety, które cenię i powdziwiam, w jednym: Joyce Carol Oates i Marilyn Monroe. To prawdziwa uczta literacka.

Tych, którzy sądzą, że jest to biografia aktorki, muszę rozczarować. Mimo, że Oates odwołuje się do prawdziwych wydarzeń, książka to tylko fikcja literacka.
Oates to mistrzyni słowa. Na ponad 700 stronach powieści pisarka tworzy świat, w którym mogła żyć Marilyn Monroe. Jest w tym tak przekonywująca, że wierzymy, że to wszystko miało miejsce, że tak mogły wyglądać spotkania aktorki z matką, że tak mogły odbywać się jej schadzki z kochankami, że w taki właśnie sposób kręcono filmy ze słodką Marilyn. Co więcej Oates pokusiła się o wymyślenie książek, które Monroe mogła czytać, by stać się lepszą aktorką, a nawet stworzyła pamiętniki i wiersze. 
Oates snuje opowieść o dziewczynie z sierocińca, która dzięki swej urodzie i sylwetce staje się gwiazdą, snuje opowieść o dziewczynie, dla której ciało jest przeszkodą, jej kobiecość to przekleństwo, o dziewczynie, która próbuje udowodnić, że poza zgrabną pupą ma światu do przekazania coś więcej. Obok nakreslonych postaci, pisarka tworzy również świat Hollywood, mechanizmy działania wielkich producentów i wytwórni filmowych oraz dekadencki świat aktorów. Głośne narkotyczne imprezy, upadki wielkich i prostytucja. Druga strona kolorowego świata gwiazd. Czytając 'Blondynkę' na każdej niemal stronie myslałam: tak mogło być. I to jest prawdziwy kunszt. Sztuka.

Dużo ostatnio szperam w biografii Marilyn, czytam artykuły, widziałam film 'Mój tydzień z Marilyn'. W wieku 36 lat znaleziono aktorkę martwą w jej domu, podejrzewano samobójstwo albo morderstwo za jej związki z rodziną Kennedy. Wszystko to owiane jest tajemnicą. Nie wierzę, że popełniła samobójstwo. Owszem miewała stany depresyjne, wcześniej zażywała różne specyfiki, ale akurat w sierpniu 1962 roku była naprawdę szczęśliwa. Urządzała nowy dom, miała wyjść za mąż. Niestety nie dowiemy się prawdy. Legenda Marilyn zawsze będzie żywa, a ludzie nadal będą ją kochać, taką jaka była a tego zawsze pragnęła. Chociaż jedno jej marzenie się spełniło.