wtorek, 30 sierpnia 2011

Wiesław Myśliwski 'Traktat o łuskaniu fasoli'

Piękna książka. Podtytuł brzmi 'księga przypadku i przeznaczenia'.
Traktat to rozbudowana rozprawa poświęcona danej dziedzinie wiedzy. Nie jest to jednak 'instrukcja obsługi' łuskania fasoli...

Pewnego dnia, w domu sprzedawcy fasoli, zjawia się nieznajomy mężczyzna. Niestety sprzedawca nie jest przygotowany na taką okoliczność. Zaprawsza więc przybysza i proponuje wspólne wyłuskanie fasoli. To sprawia, że starszy człowiek otwiera się przed nieznajomym i opowiada historię swojego życia. Akcja toczy się powoli, historia snuje się niechronologicznie, ale nie to jest najważniejsze. Poznajemy człowieka, który wiele w swym życiu przeszedł: wojnę, bunt w szkole, pracę za granicą, powroty..., ale dzięki temu doszedł do prawdziwej mądrości życiowej.

Czytałam książkę kilka dni, odkładałam ją, znów zaczynałam czytać. Nie mogłam jej skończyć tak od razu. Jest bardzo poruszająca, a z każdego zdania bije spokój. Dlatego czytanie jej wymaga skupienia i ciszy.

Bez porządku człowiek by siebie nie wytrzymał. Świat by siebie nie wytrzymał. A nawet Bóg czy bez porządku byłby Bogiem? Tylko że człowiek jest najdziwniejszą istotą na tym świecie, kto wie, czy nie dziwniejszą od Boga. I nie chce zrozumieć, że lepiej dla niego, gdy zna swoje miejsce, czas, swoje granice. Przecież to, że się rodzimy i umieramy, już jest porządkiem, który nakazuje nam żyć.


Młody nie ma tej cierpliwości, której nabiera się z doświadczeniem. Nie ma zrozumienia, że i tak zmierzamy ku jednemu. Młodym się wydaje, że zbudują nowy, lepszy świat.


Śmiech to zdolność człowieka do obrony przed światem, przed sobą. Pozbawić go tej zdolności to uczynić go bezbronnym.


Książki to także świat, i to świat, który człowiek sobie wybiera, a nie na który przychodzi.


Prawdziwa miłość jest raną. I tylko tak ją można odnaleźć w sobie, gdy czyjś ból boli człowieka jak jego ból


Nie mówiąc, że nasuwa się wątpliwość czy jakiekolwiek życie jest całością. Każde jest mniej czy więcej potrzaskane. często i rozrzucone. A takiego życia nie da się juz pozbierać, a gdyby nawet, to w jaką całość złożyć? To nie filiżanka, czy niechby wieksze naczynie.


Bywa, że bardziej potrzebujemy zapomnienia.


poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Leniwie

Dziś nie mogę się skupić na czytaniu. Mam świetną książkę, ale nijak nie mogę się za nią zabrać.... Mam natomiast nowiutki netbook i mega szybki net i caly dzień wprowadzam zmiany na stronie, po to, żeby za chwilę skasować i zmienić. Wreszcie mogę wstawiać zdjęcia książek, o które dopominała się Moni z Błękitnej Biblioteczki :)) Co z tych zmian wyniknie, jeszcze nie wiem.
Podoba mi się na przykład to zdjęcie, ale jeszcze nie wiem, gdzie i czy w ogóle  je wrzucę. Do miłego! Ahoj :)

niedziela, 28 sierpnia 2011

Gustaw Flaubert 'Pani Bovary'



Młoda i piękna kobieta, Emma poślubia zacnego lekarza Karola Bovary, który wyleczył jej ojca. Szybko okazuje się, że małżeństwo nie było dobrym pomysłem. Wykształcona w klasztorze Emma wydaje się być doskonałą kandydatką na żonę, niestety kobieta zaczyna nudziś się. W jej głowie roi się tęsknota do innego życia. Wkrótce poznaje przystojnego Leona, lecz ich namiętność pozostaje w sferze marzeń. Na jej drodze staje też Rudolf, który uwodzi kobietę. Dla niego Emma wymyka się z domu, okłamuje męża, kupuje prezenty. Kobieta gotowa jest nawet zostawić męża. romans konczy się dramatyczne, ale to niczego nie uczy Emmy, która znów wpada w pułapkę tesknot za romantyczną miłoscią...

Dawno się tak nie wynudziłam. Wszystkie opisy uczuć Emmy były tak wydumane i kwieciste, że ciężko było mi przez to przebrnąć. Dzień z życia Emmy polegał na marzeniach, wzdychaniu, tęsknocie. Poza tym styl Flauberta mnie irytował. Wszystko 'ociekało', opisy sukien, wnętrz, 'migdałowe paznokcie' itede itepe... Romans jak romans, dla wytrwałych.

p.s. nie widzę związku między Llosą a Flaubertem, jeśli znajdziecie jakis, czekam na wiadomości :)

czwartek, 25 sierpnia 2011

Mario Vargas Llosa 'Ciotka Julia i skryba'

Mario Vargas Llosa jest laureatem Nagrody Nobla z 2010 roku.

Moje drugie spotkanie z tym autorem, bardziej fortunne niż poprzednie. Zaczęłam czytać "Zielony dom', niestety z powodu zamieszania z przeprowadzką nie dokończyłam jej.'Ciotka Julia i skryba' to jedyna książka Llosy jaką znalazłam w bibliotece. Ciekawostkę stanowi fakt,że powieść zawiera wątki autobiograficzne.

Pewnego dnia do rodziny w Limie przyjeżdża Julia, 32 - letnia rozwódka. Celem jej przyjazdu jest ponowne wyjście za mąż, w czym pomóc ma siostra Olga oraz pozostali członkowie rodziny. Uwagę jej zwraca Mario, osiemnastolatek, student prawa na Uniwersytecie San Marcos i pracownik Radia Panamerykańskiego. Początkowo Julia żartuje z dojrzewającego chłopca, ale zaczyna z nim wychodzić do kina. Mario niechętnie towarzyszy ciotce, z czasem jednak zakochuje się w niej, a ich romans kwitnie w tajemnicy przed rodziną.
W tym czasie do radia przybywa Pedro Comacho, skryba z Boliwii, którego opowieści radiowe odnoszą wielki sukces. Mario podziwiał go od zawsze, dzięki wspólnej pasji stali się przyjaciółmi. Niestety intensywna praca zaprowadziła Comacho na skraj wyczerpania. Zaczął plątać wątki, uśmiercać bohaterów, ożywiać ich, przenosić do innych opowiadań. To swoisty obraz postępu choroby psychicznej. Całą sytuację ratuje Mario. Jak zakończy się kariera skryby i romans Mario i Julii? odsyłam do lektury!

Świetna książka, zabawna, pełna ironii. Wątek romansu Mario i Julii jest spowalniany przez radiowe opowieści Comacho, bardzo ciekawy zabieg! W posłowiu jest dużo odniesień do Flauberta, niestety nie czytałam 'Pani Bovary' i nie mam porównania, a Llosa fascynował się tym pisarzem (w 1975 roku pisał na ten temat, ale nie znalazłam nic w jezyku polskim). Jedno mogę stwierdzić, że warto przeczytać powieść 'Ciotka Julia i skryba'.

sobota, 20 sierpnia 2011

Agnieszka Osiecka 'Szpetni czterdziestoletni'

Czytanie tej książki to była prawdziwa uczta!
Jest to zapis fragmentów z życia Osieckiej w latach 50 ubiegłego wieku. Wspomina czasy szkoły, studia, podróże, praktykę dziennikarską i całą masę niezwykłych osobowości. Wraz z autorką wędrujemy według alfabetu, a każda litera to kolejna historia lub anegdota. Tamten czas ma w sobie jakąś magię,mimo głębokiego komunizmu, podsłuchiwanych rozmów, donosicieli i partyjnego życia. To dzięki ludziom, których już nie ma, a kórych wkład w literaturę, sztukę jest nieoceniony.

'Aluzja. Aureola filozoficzna
W królestwie Aluzji spędziliśmy ładnych parę lat. Prawdę mówiąc trudno nam było się stamtąd wytoczyć. Ktoś kto przyzwyczaił sie mowić językiem Ezopa, ma nieraz pewne trudności z mówieniem wprost.'

'Bywamy i przyjmujemy gości
Prywatki mysie - to te, które lubiłam najbardziej: spontaniczne złazy na rozmaitych stryszkach, w piwnicach, w dziuplach sublokatorskich i w norkach wynajmowanych przez co samodzielniejszych kolegów. Gorące kartofle w łupinach w kuchni Piotra Skrzyneckiego, haust spirytusu w akademiku u Włodka Łajminga w Sopocie, wieczorne wspólne mruczenie piosenek u Bogusia Litwińca we Wrocławiu albo nie kończące się 'macao' u pana Fedeckiego'

'Europa
Na początku były trzy Europy: Europa wskazana, Europa dozwolona i Europa zakazana. Wskazana - to wyjazd na 'Spartakiadę' do zaprzyjaźnionego kraju, dozwolona - to Picasso, a zakazana - Kafka, powiedzmy.'

'Godzinki
Pamiętam jak dziś te czasy, kiedy profesor Kołakowski był ogólnodostępnym kolegą-filozofem. Zajmował się diabłami, to fakt. I, jak to bywa z właścicielami psów upodobniającymi się do swoich czworonogów, Leszek Kołakowski upodobnił się do szatana'

'Hłasko
Miał bardzo dużą chęć do wódki,
znał bary w Piszach i w Padwach.
Lecz piją Tato ludzie smutni.
Prawda?'

To tylko kilka fragmentów, ale są wspomnienia o wielu twórcach: Kobiela, Cybulski, Komeda, Jędrusik, Miłosz, Szymborska. Jest kilka anegdot o Stanisławie Tymie. Osiecka ma lekkie pióro, bawi się słowami, jest w tym też dużo ironii. Jestem pewna, że jeszcze wrócę do tej książki.

'Ja miałam wtedy lat dziewiętnaście czy dwadzieścia i byłam początkującą dziennikarką. Pojechałam do Krakowa, żeby napisać coś o zakwitającej właśnie 'Piwnicy pod Baranami' i w ogóle tak rozejrzeć się. Rozglądanie się po Krakowie było wtedy rozkoszą. W każdej dzipuli, w każdej suterenie, w każdej celi klasztornej coś sie działo. Ówdzie śpiewała Demarczyk, ówdzie reżyserowal Kantor, ówdzie błaznował Wiesiek Dymny. Tylko sluchać, patrzeć i podziwiać. No i poznawać sie nawzajem, gadać.'


piątek, 19 sierpnia 2011

Herta Muller 'Dziś wolałabym siebie nie spotkać'

Autorka jest laureatką Literackiej Nagrody Nobla z 2009 roku.

'Zostałam wezwana. Czwartek, punkt dziesiąta.' Tak zaczyna się ta książka. Przeczytałam połowę, nie byłam w stanie czytac dalej. Przerósł mnie natłok informacji, wielość szczegółów.

Bohaterka przygotowuje się do kolejnej wizyty w siedzibie służb bezpieczeństwa. Wszystko zaczęło się od tego, że wszywała do garniturów karteczki z jej danymi, bo bardzo chciała wyjechać do Włoch. Od tej pory w pracy wciąż patrzyli jej na ręce. W międzyczasie bohaterka snuje opowieści o przyjacółce Lilli i jej romansie z ojczymem, wspomina kochanicę ojca, swoje pierwsze małżeństwo i wiele innych wydarzeń.

Styl pisania Muller mnie przytłoczył.

'Tlusta mucha bzyczy, zataczając strome koła wokół głowy motorniczego. Siada mu na rece, on zamierza się na nią. Siada mu na szyi, on podnosi ręke. Potem uderza się w kark, aż słychać donośne klaśnięcie. Ona ucieka i siada na ramie okna. On chce ją wygonić przez otwarte okno. Nie słychać bzyczenia, szyny są głośniejsze. Co jest, pyta staruszka, jesteś taki zdesperowany. Mucha, odpowiada motorniczy. Ach tak, bez okularów nie widzę takich drobiazgów.'

To chyba pierwsza książka w moim życiu, którą odpuszczam. Zupełnie jej nie rozumiem.

PS. zmusiłam się do doczytania książki, nadal uważam, że jest ciężka

czwartek, 18 sierpnia 2011

Wojciech Cejrowski 'Gringo wśród dzikich plemion'

Programy Cejrowskiego znam i lubię, dlatego postanowiłam zapoznać się z jego książkami.

Wojciech Cejrowski wędruje po Amazonii. Oczywiście klimat dżungli każdy mniej lub bardziej zna z programów przyrodniczych lub książek. Mamy tu rośliny przeróżnej maści, ogromne motyle, jadowite pająki. Cejrowski wprowadza czytelnika do indianskich plemion, ale o ich kulturze też można przeczytac i usłyszeć w innych publikacjach. Co mnie zaskoczyło (chociaż nie do konca, bo specyficzne poczucie humoru autora znam właśnie z programów telewizyjnych), to ogólna wesołość panująca w książce. Nawet najczarniejsze historie są opowiedziane w wesołym nastroju. Cejrowski opanował gawędziarstwo do perfekcji, ale to akurat moim zdaniem dobrze, bo wyróżnia go wśród wielu autorów. Najciekawsze historie to te o przekraczaniu granicy w latach 80, gdy Polska tkwiła w głębokim komunizmie i była na czarnych listach jako wróg demokracji. Cejrowski wielokrotnie przekraczał granice nielegalnie, zmieniał w paszporcie daty ważnosci wiz, a nawet podał nazwę Polski jako 'Republika de Ubezpieczalnia'. Wiem, wiem to może i działanie na granicach uczciwości, ale dzięki temu zwiedził świat. A wszystko zaczęło się od sprzedania lodówki...

Książka ma wiele smaczków i ciekawych anegdot, jest dużo zabawnych dialogów z Indianami, z księżmi przebywającymi na misji. Można też podziwiać piękne zdjęcia. Warto zwrócić tez uwagę na przypisy, nie są to zwykłe przypisy, a dopełnienie lektury i długie dyskusje między autorem, tłumaczami i wydawcą :).

środa, 17 sierpnia 2011

Agata Christie 'Noc w bibliotece'

Długo zabierałam się do opowiedzenia o tej książce, jakoś nie miałam dziś weny ;). Przede wszystkim chciałam zauważyć, że tytuł oryginalny brzmi: 'The body in the Library' i zastanawiam się skąd ta samowola w tłumaczeniu...

Pewnego ranka służąca państwa Bantry znajduje w bibliotece martwą młodą kobietę. Nikt nie wie kim ona jest, również małżonek Pani Bantry utrzymuje, iż nie zna ofiary. Okazuje się bowiem, że kobieta zostala uduszona. Pani Bantry wzywa na pomoc swoja przyjaciółke pannę Jane Marple. Policja i panna Marple probuja dowiedzieć się kim jest ofiara. Trop prowadzi do kręgu fordanserek pewnego hotelu, w którym w tym samym czasie zamożny pan Jefferson zgłasza zaginięcie swojej młodej towarzyszki. Jefferson to kaleki wdowiec, mieszka w hotelu wraz z zięciem i synową. Wszyscy troje stracili partnerów w katastrofie. Jefferson postanowił adoptować swoją towarzyszkę i zapisać jej spory spadek, ale niestety kobieta została zamordowana. Mordercą może być każdy. Podejrzani są synowa i zięć Jeffersona,pewien ekscentryczny młodzieniec, bywalec dancingów w hotelu, pan Bantry, kuzynka ofiary... Wkrótce ginie szesnastoletnia Pamela Reeves. Z pozoru te dwa morderstwa nic nie łączy, ale przenikliwa panna Marple nie daje się zwieść pozorom.
Oczywiście wychodzą na wierzch grzeszki i skrywane tajemnice, a morderca wpada we własne sidła.

W zasadzie książka nie wymaga komentarzy. Wiadomo, przecież to Mistrzyni Christie :)

poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Seria z miotłą. Grażyna Plebanek 'Przystupa'

Przystupa to nastolatka mieszkająca na wsi pod Lublinem.
Marzy o czymś więcej niż dyskoteki, mąż pijak i gromadka dzieci.
Postanawia wyruszyć do Warszawy, żeby znaleźć pracę. Tam, w jednym kosciele, podchodzi do znanej piosenkarki. Gwiazda zabiera Przystupę do siebie i zatrudnia jako sprzątaczkę. Przystupa przygląda się życiu Państwa. Jest świadkiem ich romansów, sukcesów ale też poznaje ciemne strony showbizu. Momentami miałam wrażenie,że czytam notki z brukowców, a historia Gwiazdy i jej męża to kalka Józefowicza i Urbańskiej. Później dziwnym zbiegiem okoliczności Przystupa ląduje w Szwecji. Tam zaczyna pracę u 'Hyrów', ale również nie zagrzewa miejsca. Następni pracodawcy to małżeństwo Polki i Fina. Przystupa staje się tu świadkiem tragicznych wydarzeń...

Do tego momentu czytałam książkę z zapartym tchem. Dalszy ciąg losów Przystupy wydaje mi się naciągany, w sumie inni bohaterowie też nijacy. Podobały mi się dwie poprzednie powieści Plebanek 'Dziewczyny z Portofino' i 'Pudełko ze szpilkami', ze wskazaniem na tą pierwszą. Mimo wszystko książkę dobrze i szybko się czyta i nie jest to stracony czas. Plebanek ma lekkie pióro i dobry zmysł obserwatorski. Jej powieści zawierają dużo prawdy o ludziach.

sobota, 13 sierpnia 2011

Martyna Wojciechowska 'Przesunąć horyzont'

Martynę Wojciechowską podziwiam od lat. Widziałam wiele odcinków jej programów, zmagania na rajdzie Paryż - Dakar. Bez wątpienia silna i wyrazista osobowość.

Po raz pierwszy mam w rękach jej książkę. Jest to opowieść o wyprawie na Mount Everest, wspomnienie o zmarłym tragicznie przyjacielu, o determinacji i uporze z jakim Martyna dąży do celu, choć niewiele osób wierzy w jej powodzenie. Książka jest bardzo intymnym zapisem z wyprawy. To historia zmagania się człowieka z pogodą, wysokoscią, mrozem, niebezpieczenstwem, ale też z własnymi możliwościami. Za każdym razem, gdy wydaje się, że człowiek nie jest w stanie znieśc nic więcej, że psychika siada a siły wyczerpały się, okazuje się, że jednak można, że jeszcze dwa trzy kroki, jeszcze odrobina wysiłku i cel zostanie osiągnięty. Można te słowa odniesć też do codzienności, że każdy ma swój własny Mount Everest i tylko od nas zależy czy zdobędziemy szczyt, czy damy się pokonać.
Uwagę zwracają też niesamowite zdjęcia. Patrząc na ośnieżony szczyt Everestu az trudno uwierzyć,że człowiek jest w stanie tam dotrzeć.

Odebrałam tą książkę bardzo osbiście. Zmagam się z własną Górą Gór...

piątek, 12 sierpnia 2011

Haruki Murakami 'Po zmierzchu'

Świetna książka. Żałuję,że tak szybko się skończyła.

Dochodzi północ. Ta noc splącze losy kilkoro bohaterów.
Eri Asai od dwóch miesięcy jest pogrążona we śnie. Nikt nie wie dlaczego.
Jej mlodsza siostra Mari, studentka chińskiego, chce odizolować się od męczącej sytuacji w domu i spędza samotnie czas w całodobowej knajpie. Przysiada sie do niej Takahashi. Okazuje się, że już się znają. Chłopak gra na puzonie w kapeli jazzowej i właśnie idzie na próbę. Mari spotyka też Kaoru, pracownicę lovehot, której pomaga zaopiekować się pobitą chińską prostytutką. Napotkani ludzie sprawiają, że Mari uświadamia sobie wiele rzeczy, ale nie tylko dla niej ta noc będzie przełomem.

Książka ma świetny klimat. Styl Murakamiego sprawia, ze czytając słyszy się muzykę, barowy gwar, hałas ulic. bohaterowie nie są sztuczni, papierowi. Może nie umiem dokładnie tego opisać, ale w mojej ocenie Murakami to geniusz!

'Myślę, że z czasem, po trochu zbudowałam sobie jakby własny świat. I kiedy jestem w nim sama, jest mi nieco lżej na duszy. Ale fakt, że musiałam sobie taki świat zbudować, świadczy o tym, że jestem słabym człowiekiem, którego łatwo zranić. I ten mój świat w oczach innych ludzi jest bezwartościowy, nieważny. Jak domek z kart, który może znieść każdy silniejszy podmuch...'

czwartek, 11 sierpnia 2011

Harlan Coben 'Nie mów nikomu'

Moje pierwsze spotkanie z tym uznanym amerykańskim pisarzem.

Młode małżeństwo wyjeżdża nad jezioro.
Zostają napadnięci, mężczyzna jest ciężko ranny, a kobietę zamordowano.
Mija osiem lat. Pewnego dnia David otrzymuje dziwnej treści mail.
Nie ma nadawcy, ale jeden tekst wskazuje na to, że jego ukochana Elizabeth żyje...
Kilka dni później w kolejnej wiadomości widzi na zdjęciach z kamery kobietę na ulicach jakiegoś miasta i rozpoznaje tragicznie zmarłą żonę, ktora patrząc w ekran mowi "przepraszam".
Postanawia dowiedzieć się wszystkiego o wydarzeniach sprzed ośmiu lat.
Czy żona Davida żyje? Czy to tylko jakaś gra?
Okazuje się, że jest wiele nierozwiązanych tajemnic...

Po kilku pierwszych stronach byłam zafascynowana akcją, ale gdzieś w połowie książki stwierdziłam, że jest to jednak utarty schemat, znany choćby z seriali o glinach czy filmów sensacyjnych z Harrisonem Fordem.
Niemniej jednak w przyszłości przeczytam jeszcze coś Cobena.

środa, 10 sierpnia 2011

Leonie Swann 'Sprawiedliwość owiec'

Usłyszalam o tej książce dzięki Trójce, ale słuchałam audycji sporadycznie.
Gdy zobaczyłam powieść na półce w bibliotece,
postanowiłam ją zabrać do domu.

Jest to opowieść o tym, jak stado owiec próbuje dowiedzieć się dlaczego ich pasterz George nie żyje. Chodzą po wsi, węszą, szukają tropów, rozwiązują zagadki, ale przede wszytkim przyglądają się ludziom.Owszem, momentami zabawna i refleksyjna, ale nie zrobiła na mnie większego wrażenia.Prawie przez całą książkę byłam rozkojarzona, akcja mnie nużyła.
Podobało mi się natomiast zakończenie.
Było kilka komicznych momentów na przykład rozważania owiec o książkach, które czytał im George 'o Pamelach', baran Fosco ze skłonnościami alkoholowymi.
Zabawne było też wyobrażanie sobie jak owce wędrują po wsi,
zaglądają przez okna i snują się nocą w kościele.

Ot taka powiastka. Jak dla mnie - niekoniecznie.

wtorek, 9 sierpnia 2011

Joyce Carol Oates 'Zabiorę cię tam'

Uwielbiam styl Oates, z przyjemnością sięgam po jej ksiażki
i wiem, że się nie zawiodę.

Akcja powieści toczy sie w latach 60 w stanie Nowy Jork.
Narratorka i główną bohaterką jest Annelia,
nie jest to jednak jej prawdziwe imię.
Historia składa się z trzech części:

'Skruszona' to opowieść o samotności i rozpaczliwej potrzebie akceptacji.
Annelia wspomina swoj rodzinny dom, śmierc matki,
opowiada o szkole średniej i początkach studiów.
Rozpaczliwie chce dostać się do stowarzyszenia Kappa Gamma Pi.
Nie pasuje jednak do tego środowiska imprezowych, napuszonych bigotek.
Przeżywa załamanie nerwowe i w ostateczności opuszcza stowarzyszenie.

'Negrofilka', czyli część druga, to opowieść o miłości do czarnoskórego mężczyzny.
Nie jest to jednak 'zwyczajne' uczucie,
ale rodzaj uzależnienia emocjonalnego, uwielbienie, podporzadkowanie się, obsesja
chociaż środowisko nie akceptuje związków mieszanych.
Vernor Matheius jest doktorantem filozofii,
Annelia jest dla niego w stanie zrobić wszystko.

W trzeciej części 'Wyjście' Annelia dowiaduje się,
że ktoś, kogo cała rodzina uważała za tragicznie zmarłego, żyje.
Mieszka w stanie Utah, umiera na raka krtani.
Annelia postanawia pojechać do niego jako jedyna z rodzeństwa.
Nie jest już obsesyjną studentka, zagubioną we własnej osobowości.

Książka zrobiła na mnie niesamowite wrażenie.
Oates pokazuje w jaki sposob człowiek sam siebie może niszczyć,
jeśli poddaje się obsesjom i wchodzi w destrukcyjne relacje z otoczeniem.
Dużo jest w tej powieści odniesien do filozofii
i to jest wątek, który mi przeszkadzał,
tak naprawdę nie wiem o co filozofom chodzi, nigdy nie zagłebiałam się
w myśli Platonów, Sokratesów i Nitzsche,
bo wiele z ich wywodów to dla mnie czysty bełkot,
a na wykładach z filozoffi na pierwszym roku studiów czytałam książki... :)

sobota, 6 sierpnia 2011

Doris Lessing 'Podróż Bena'

Moje pierwsze spotkanie z Lessing, laureatką Nobla 2007.

Oto Ben. Twierdzi, że ma 18 lat,
lecz wygląda na 40, ma rodzinę, ale nie utrzymuje z nią kontaktu...

"Co za twarz! Szeroka, o mocno zniekształconych rysach,
usta wykrzywione w uśmiechu (...) - wielkie, drżące nozdrza,
zielonkawe oczy, jasnobrązowe rzęsy pod krzaczastymi,
jasnobrązowymi brwiami(...). Żółte włosy (...)"

Ben jest bardzo samotny, z powodu dziwnego wyglądu ludzie stronią od niego.
Pomieszkuje u starszej kobiety, dorabia na budowie, na farmie.
Ciągle jednak albo zostaje okradziony, albo oszukany.
Zaprzyjaźnia się z prostytutką Ritą, zostają kochankami.
Ta znajomość zaprowadzi ich do wielkich pieniędzy i dalekich podróży.
Ben znajdzie się aż w dalekiej Brazylii.

Nie chcę zdradzać treści, zresztą nie o to tu chodzi.
Wydaje mi się, że jest to opowieść o szukaniu swojej tożsamości.
Chyba każdy człowiek chce znależć swoje miejsce na ziemi.
'Podróz Bena' to nie tylko wyprawa z Londynu przez Nicee do Brazylii,
ale przede wszystkim podróż wgłąb siebie.
Ben jest odmieńcem, chociaż potrafi się zachować, jest elegancki i kulturalny,
nie pasuje do wyobrażeń 'cywilizowanych' ludzi,
którzy widząc w nim inność chcą go albo oszukać, okraść albo poddać badaniom naukowym.
Książka przejmująca i 'nasycona humanizmem'.

piątek, 5 sierpnia 2011

Agata Christie 'Po pogrzebie'

Niespodziewanie umiera Richard Abernethie, zostawiając calkiem pokaźny spadek.
Najbliższa rodzina spotyka się po pogrzebie. Rozmawiają, plotkują.
Nagle jedna z krewnych, Cora Lansquenet rzuca hasło,
że może to było morderstwo... i następnego dnia umiera.
Prawnik zmarłego Richarda postanawia dowiedzieć się co się tak naprawdę stało,
ale wszystko wydaje się zbyt skomplikowane,
a jedyną osobą, która może rozwiązać sprawę jest Hercules Poirot.
Pojawia się szereg postaci, mających na sumieniu to i owo.
Wychodzą na jaw grzeszki i motywy...

Tym razem nie udało mi się złapać moredercy,
bo moim zdaniem świetnie się zamaskował!
Ale Herculesa Poirot cieżko przechytrzyć :)

czwartek, 4 sierpnia 2011

Albert Camus 'Dżuma'

"...to niemal niewiarygodne. Ale zdaje się, że to dżuma"

"...każdy nosi w sobie dżumę, nikt bowiem, nie,
nikt na świecie nie jest od niej wolny.
I trzeba czuwać nad sobą nieustannie, żeby w chwili roztargnienia
nie tchnąć dżumy w twarz drugiego człowieka i żeby go nie zakazić."

"w ludziach więcej rzeczy zasługuje na podziw niż na pogardę"

"bakcyl dżumy nigdy nie umiera i nie znika,
że może przez dziesiątki lat pozostać uśpiony w meblach i bieliźnie,
że czeka cierpliwie w pokojach, w piwnicach, w kufrach,
w chustkach i w papierach, i że nadejdzie być może dzień,
kiedy na nieszczęście ludzi i dla ich nauki
dżuma obudzi swe szczury i pośle je,
by umierały w szczęśliwym mieście."

Po raz trzeci wracam do tej książki, to jedna z niewielu lektur,
które wyryły mi sie pod skórą.
Może niezbyt odpowiednia książka na wakacje,
ale w tym momencie bardzo sie z nią identyfikuję. Wymowę odczuwam dosadnie i głęboko.
W subiektywnej ocenie arcydzieło i literatura przez wielkie "L".