środa, 29 lutego 2012

Marzec z Marią

 Blogowa recenzentka Lirael zaprasza do zapoznania się z twórczością Marii Kuncewiczowej. Wyzwanie czytelniecze będzie trwało przez cały marzec. Trochę się zagapiłam, bo dziś jest ostatni dzień zgłaszania się do udziału, ale może znajdzie się jeszcze ktoś chętny :)

wtorek, 28 lutego 2012

Doris Lessing 'Pokój nr 19'

 Kolejne spotkanie z laureatką Literackiej Nagrody Nobla z 2007 roku.
Tym razem sięgnęłam do krótkiej formy literackiej. Książka zawiera trzy opowiadania.

'Opowieść o dwóch psach'. Rodzina mająca psa Jocka, grzecznego ulubieńca całej rodziny, dochodzi do wniosku, że przydałby się jeszcze jeden pies. Mieszkają na wsi, mają gospodarstwo, więc decyzja jest uzasadniona. Wybór pada na szczeniaka, który wprawdzie jest trochę dziki, a ludzie mówią, że ma 'złą krew', nie zniechęca to jednak nikogo. Szczeniak zostaje nazwany Billim. Psy zaprzyjaźniają się. Z czasem zaczynają znikać, dziwnie się zachowywać, zmieniać, zwłaszcza dobrotliwy Jock, w którym budzą się pierwotne instynkty...

'Zapiski do historii choroby'. Maureen to jedyna i ukochana córka swoich rodziców. Rośnie w atmosferze prowincjonalnego luksusu, jest uważana za piękną dziewczynkę i przygotowywana przez matkę do roli...modelki, ślicznotki. Maureen wychowuje się obok córki sąsiadów Shirley, która nie jest tak piękna, stanowi tło, dodatek. Dziewczynki dojrzewają razem, przeżywają pierwsze miłości, razem wybierają się do szkoły dla sekretarek. Wkrótce zaczynają pracę. Z czasem Shirley wychodzi za mąż, rodzi dziecko. Ich drogi rozchodzą się. Maureen nadal wykorzystuje swoją urodę, skrupulatnie oszczędza zarobione pieniądze, ale jest samotna. Ponad wszystko stawia przejście do wyższej sfery, za co gorzko zapłaci.

'Pokój nr 19'. Mateusz i Zuzanna są piękni, młodzi, mają dobre posady. Pobierają się, kupują dom na wsi, mają czworo dzieci. Planują zawsze być szczerymi i szczęsliwymi ludźmi. Pewnego dnia Mateusz przyznaje się do zdrady. Zuzanna nie wpada w szał, wybacza, zapomina, uważa to za niewinny wybryk. Jednak przelotne romanse zdażają się bardzo często. Zuzanna zaczyna być więźniem własnego życia: zrezygnowała z pracy na rzecz dzieci, zajmuje się ich wychowywaniem i domem. Przygniata ją życie. Wydaje jej się, że widzi demony. Postanawia uciec. W Londynie wynajmuje kilka razy w tygodniu pokój w tanim hotelu, żeby odpocząć, poczuć samotność. Zaczynają z mężem coraz bardziej oddalać sie od siebie, co prowadzi do tragedii.

Książka ma zaledwie 130 stron, ale jest tak bogata w treść, że niejednej grubej księdze tego brakuje! Lessing jest wspaniała, tworzy niesamowity świat, a emocje wręcz targają czytelnikiem. Zasłużenie przyznano Jej tą zaszczytną nagrodę. I jeśli wydaje się Wam, że sczegółowo opisałam treść opowiadań, jesteście w błędzie. To zaledwie muśnięcie. Ostatnie opowiadanie, to moim zdaniem mistrzostwo, swoiste studium przypadku. Będę wracać do tej pisarki.

poniedziałek, 27 lutego 2012

Agata Christie 'Wielka czwórka'

 Do Herculesa Poirot przybywa niespodziewanie przyjaciel z Ameryki Południowej, sir Hastings. Sęk w tym, że zastał Herculesa wybierającego się właśnie do... Ameryki Południowej. Poirot mówi niezrozumiale o tajemniczej Wielkiej Czwórce przestępców, którzy chcą zawładnąć światem. Hastings nie dowierza słowom przyjaciela. Nagle pojawia się w domu Herculesa człowiek, który majaczy coś o cyfrze 4. Poirot wzywa lekarza i wybiera się w podróż, zostawiając nieprzytomnego przybysza w swoim domu. Jednak w pociągu Belg zaczyna analizować niezwykłę wydarzenia  i dochodzi do wniosku, że tajemniczemu przybyszowi grozi niebezpieczeństwo. Wysiada z pociągu, ale gdy dociera do domu, mężczyzna nie żyje... Tak zaczyna się wyścig z czasem i zabawa 'w kotka i myszkę' między Poirot i czwórką groźnych przestępców... 

Trudno mi napisać o tej książce, z informacji jakie znalazłam w sieci, to jedna z wcześniejszych ksiażek królowej kryminału. Od połowy książki akcja nabiera tempa, jest wiele zwrotów akcji, ale niemal w każdym rozdziale jest morderstwo... Trochę za dużo jak na jedną książkę. Zdecydowanie wolę te powieści, w których do rozwiązania jest zagadka.

środa, 22 lutego 2012

Harper Lee 'Zabić drozda'


"Drozdy nic nam nie czynią poza tym, że radują nas swoim śpiewem. Nie niszczą ogrodów, nie gnieżdżą się w szopach na kukurydzę, nie robią żadnej szkody, tylko śpiewają dla nas z głębi swoich ptasich serduszek. Dlatego właśnie grzechem jest zabić drozda."


Lata 30 XX wieku. Maycomb, senne misteczko na południu USA. Dwoje dzieci: nastoletni Jem i ośmioletnia 'Smyk' dorastają w atmosferze szacunku i poczucia bezgranicznej miłości. Wychowywani są przez ojca, mądrego i pełnego etyki adwokata Atticusa Finch. Wiodą wspaniałe dzieciństwo, pełne zabaw i przygód, bywają niezności - głównie z punktu widzenia bezdzietnych sąsiadów. Obok nich mieszka takemniczy Arthur Radley, który nigdy nie wychodzi z domu, czym wzbudza ciekawość dzieci.
Pewnego dnia, w miasteczku, roznosi się wieść, że czarnoskóry Tom Robinson zgwałcił młodą białą kobietę Mayell Ewell. Atticus zostaje wyznaczony na obrońcę oskarżonego.  Rodzina Finch zaczyna być szykanowana przez miasteczkową ludność, dotyka to nawet dzieci. Wkrótce rozpoczyna się proces Toma, a Atticus walczy nie tylko z brakiem dowodów jego winy, ale też z zakłamaniem i rasizmem mieszkańców.

Książka jest piękna, mądra, napisana lekkim językiem, zawierająca barwne postaci, miasteczko jest wyraziste, momentami zabawna i wzruszająca. Niestety przeczytałam za późno... o jakieś kilkanaście lat.
Widać tu wyraźnie schemat: skazany niewinny człowiek, bohater - obrońca sam przeciwko wszystkim i reszta świata niezbyt dojrzała do poglądu, że 'wszyscy ludzie są równi'. Bardzo podobny schemat ma film 'Służące', chociaż jestem nim równie zachwycona, co książką 'Zabić drozda'. Żałuję, że tak długo zwlekałam i wahałam się. Naprawdę poruszająca historia, ale myślę, że zupełnie inaczej spojrzałabym na nią w wieku kilkunastu lat.
Cytat, który zamieściłam przed recenzją jest również metaforą i można go odnieść do kilku bohaterów tej książki. Mam nadzieję, że wkrótce uda mi się obejrzeć film.

wtorek, 21 lutego 2012

Liv Ullmann 'Przemiany'

 Myślę, że tej kobiety nie trzeba specjalnie przedstawiać. Muza Ingmara Bergmana, jego partnerka w życiu i na planie.

Książka 'Przemiany' to piękna opowieść o rzeczach, ludziach i sytuacjach, które mają wpływ na człowieka. To historia o dojrzewaniu do roli na scenie teatru, w filmie, ale też o przemianie dziewczynki w kobietę, matkę.

'Chcę pisać o miłości, o tym, co to znaczy być człowiekiem, o samotności, o tym, co to jest być kobietą. Chcę pisać o pewnym spotkaniu na wyspie. O mężczyźnie, który zmienił moje życie. O przemianie, która była przypadkowa, i o innej, świadomej. Chcę pisać o chwilach, które były dla mnie darem, o chwilach dobrych i złych.'

I taka jest ta książka: zapis wspomnień, ulotnych momentów, a  w tle krajobraz Norwegii, Szwecji, Hollywood. Mimo sukcesów, licznych wywiadów w prasie i telewizji, Liv pozostaje zwykłą kobietą, czasem onieśmieloną blaskiem fleszy, jak gdyby była z innej epoki. 

'Stawanie się człowiekiem świadomym to długi proces - człowiekiem otwartym na niepowodzenia, rozumiejącym, że są one nieodłączną częścią życia, rozwoju, przemian.'

Między rozważaniami o życiu i ludziach Ullmann wspomina spotkanie z Fellini i Giuletta Masina, Charlie Chaplin, Sean Connery. Snuje historię i pobycie w Polsce, w domu Hugh Hefnera, analizuje graną przez siebie postać Nory z dramatu Ibsena.
Jest to również zapis relacji matki z córką, ogromnej tęsknoty za domem i dzieckiem w czasie licznych podróży. Liv pisze:

'Są sekrety, które trzeba ukrywać przed prasą.'

Zupełnie inne podejście do bycia osobą 'ze świecznika' niż dziś, gdzie sprzedaje się niemal wszystko...

'Przemiany' to piękna książka pełna anegdot nie tylko o Bergmanie, ale i mądrości, której uczy życie. Aż trudno uwierzyć, że taka perełka przeleżała u mnie na strychu  kilka długich lat... Dodam, że jestem ciekawa tekstu Ibsena 'Dom lalki', chcę dowiedzieć się kim jest Nora, o której tak często pisała Liv Ullmann.

niedziela, 19 lutego 2012

Marian Pilot 'Pióropusz'

 Autor jest laureatem Literackiej Nagrody Nike z roku 2011.

Cóż mogę napisać o tej książce... Nie przeczytałam jej do końca, nawet do połowy...
Za pierwszym razem, gdy wypożyczyłam ją i wróciłam z biblioteki do domu, pomyślałam, że to pewnie wybitne dzieło, że wreszcie trafiła się jakaś dobra książka w mojej wiejskiej, skromnej bibliotece. 
Gdy zaczęłam ja czytać, odłożyłam po kilku stronach. Stwierdziłam jednak, że to może nie jest czas na tego rodzaju literaturę. Wróciłam do niej po kilku tygodniach i znów to samo...

Historia zaczyna się, gdy syn odwiedza ojca w szpitalu. Wspomina przy tym swoje dzieciństwo i całe życie ojca. Największa trudność, jaka mnie spotkała podczas czytania, to język. Za dużo wszystkiego, od regionalizmów i gwary po liczne neologizmy, synonimy etc.

Nie chcę tracić czasu na książkę, przy której się męczę. Z przykrością i rozczarowaniem zwrócę ją bibliotece. Może ktoś z Was miał podobne wrażenia? Chętnie poznam też inne opinie.



sobota, 18 lutego 2012

Paweł Oksanowicz 'Zlew'

 Witam po przerwie :).Tak się złożyło, że ostatnio nie miałam czasu na czytanie książek. Zaczęłam kolejne studia i zamiast w październiku, semestr rozpoczął się w listopadzie. Było bardzo intensywnie nie tylko jeśli chodzi o kimulację zajęć, ale też egzaminy... Poza tym wykładowcy wymagali od nas dużej samodzielności, dużo czasu poświęciłam na wertowanie książek z dziedzin, które były mi wcześniej obce, no ale ważne, że dałam radę, a kolejny semestr będzie lżejszy :)

Na początek wzięłąm sobie krótką powieść dziennikarza Pawła Oksanowicza. Cóż, wstęp niezły, bo oto poznajemy głownego bohatera - Franka Gałgana, który próbuje pozbierać się po rozwodzie. Tworzy sobie w internecie świat, w tym trzy wspaniałe kobiety. Niestety uciekają one z sieci, przysparzając Frankowi mnóstwa kłopotów, narażają go na gigantyczny dług w banku, jest ścigany przez policje, byłą żone, mafię rosyjską, komornika, różnych ciemnych typów...

Tak, jak lubię groteskę i absurd, tak w tej książce było go w nadmiarze. Zakończenie to totalny chaos. Owszem, występują dobre i zabawne dialogi, ale momentami akcja się przeciąga i dłuży. Mimo to, nie uważam, że zmarnowałam czas. Mam jednak nadzieję, że kolejny wybór lektury będzie lepszy.
Poniżej opinia Kazimiery Szczuki w Wysokich Obcasach :)

wysokie obcasy

wtorek, 14 lutego 2012

Zimowo

Dobry wieczór. Nie porzuciłam blogowania, nie zapomniałam o moim wirtualnym dziecku.
Jestem trochę wyjęta z rzeczywistości, ale niebawem wrócę, a przynajmniej mam taką nadzieję...

Pozdrawiam Was wszystkich, którzy do mnie zaglądacie i czekacie cierpliwie na kolejne recenzje.

Dziś Walentynki, wprawdzie nie celebruję tego dnia, ale pewnie niektórzy z Was tak.
Życzę dużo miłości nie tylko w dniu 14 lutego:)

Do przeczytania!