wtorek, 1 maja 2012

Joyce Carol Oates 'Blondynka'

Dwie kobiety, które cenię i powdziwiam, w jednym: Joyce Carol Oates i Marilyn Monroe. To prawdziwa uczta literacka.

Tych, którzy sądzą, że jest to biografia aktorki, muszę rozczarować. Mimo, że Oates odwołuje się do prawdziwych wydarzeń, książka to tylko fikcja literacka.
Oates to mistrzyni słowa. Na ponad 700 stronach powieści pisarka tworzy świat, w którym mogła żyć Marilyn Monroe. Jest w tym tak przekonywująca, że wierzymy, że to wszystko miało miejsce, że tak mogły wyglądać spotkania aktorki z matką, że tak mogły odbywać się jej schadzki z kochankami, że w taki właśnie sposób kręcono filmy ze słodką Marilyn. Co więcej Oates pokusiła się o wymyślenie książek, które Monroe mogła czytać, by stać się lepszą aktorką, a nawet stworzyła pamiętniki i wiersze. 
Oates snuje opowieść o dziewczynie z sierocińca, która dzięki swej urodzie i sylwetce staje się gwiazdą, snuje opowieść o dziewczynie, dla której ciało jest przeszkodą, jej kobiecość to przekleństwo, o dziewczynie, która próbuje udowodnić, że poza zgrabną pupą ma światu do przekazania coś więcej. Obok nakreslonych postaci, pisarka tworzy również świat Hollywood, mechanizmy działania wielkich producentów i wytwórni filmowych oraz dekadencki świat aktorów. Głośne narkotyczne imprezy, upadki wielkich i prostytucja. Druga strona kolorowego świata gwiazd. Czytając 'Blondynkę' na każdej niemal stronie myslałam: tak mogło być. I to jest prawdziwy kunszt. Sztuka.

Dużo ostatnio szperam w biografii Marilyn, czytam artykuły, widziałam film 'Mój tydzień z Marilyn'. W wieku 36 lat znaleziono aktorkę martwą w jej domu, podejrzewano samobójstwo albo morderstwo za jej związki z rodziną Kennedy. Wszystko to owiane jest tajemnicą. Nie wierzę, że popełniła samobójstwo. Owszem miewała stany depresyjne, wcześniej zażywała różne specyfiki, ale akurat w sierpniu 1962 roku była naprawdę szczęśliwa. Urządzała nowy dom, miała wyjść za mąż. Niestety nie dowiemy się prawdy. Legenda Marilyn zawsze będzie żywa, a ludzie nadal będą ją kochać, taką jaka była a tego zawsze pragnęła. Chociaż jedno jej marzenie się spełniło.


4 komentarze:

  1. Ciągle odkładam sobie ''na potem'' ten smaczek, nie wiedząc czemu. Uwielbiam pisarkę, słynną aktorkę również:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też odkładałam, dostałam ja na urodziny w zeszłym roku. Książka to mistrzostwo. Na długo pozostanie mi w pamięci i z pewnością do niej wrócę! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też ciągle odkładam tą książkę na 'kiedyś tam'. Muszę w końcu przeczytać. No i dawno nie czytałam Oates, a przecież ją uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam Oates i jej twórczość. A książkę mam na półeczce, gdzie czeka na odpowiednią chwilę, abym się za nią zabrała:))
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń