środa, 25 września 2013
Kornel Makuszyński 'Bezgrzeszne lata'
Powieść z 1925 roku.
Dorośli ludzie dlatego są nieszczęśliwi i zgorzkniali, bo nie chodzą do szkoły i nie czekają na wakacje.
Powieść sentymentalna' utkana wspomnieniami z lat szkolnych: zabawa w Indian, pierwsze próby literackie, spotkanie z Sienkiewiczem we Lwowie, zakradanie się bez biletów do teatru, uwielbienie dla aktorek operetki.
Łatwiej liczyć gwiazdy niż lata kobiety.
Makuszyński snuje anegdoty z czasów szkolnych: chłopcy uciekali się do wszelkich sposobów, by nie było lekcji, podpowiadali mniej rozgarniętym kolegom (a zrobiono z tego prawdziwą sztukę!), robili sobie i profesorom drobne psikusy. Nie było w ich zachowaniu złośliwości, zawsze dobrze wychowani uczniowie stroili żarty, mając przy tym ogromny szacunek do pracy i wiedzy nauczycieli.
Wtedy nie było jeszcze skautów, tylko wesołe urwipołcie.
Świetna opowiastka, z poczuciem humoru i przymrużeniem oka.
Książka została przeczytana w ramach wyzwania Trójka e-pik. Zainteresowanych zapraszam tu:
Trójka e-pik
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Świetne cytaty. Może powinnam sobie odświeżyć Makuszyńskiego, przecież czytałam go lata świetlne temu. Dzieciństwo dla mnie to już jakby inna epoka;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę warta uwagi, bardzo zabawna. Aż szkoda, że dziś szkoła to już inna bajka (wiem, bo dzieci mam), My też szaleliśmy w podstawówce na przykład - kolega udawał, że ma złamane ręce i nie może pisać albo inne wygłupy. W erze smartfonów i tabletów dzieciaki mają inne pomysły. To już inna epoka.
UsuńA wiesz ostatnio lubię wracać to lektur i takich "starych" książek, więc bedę miała i tę na uwadze, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCzytałam i uwielbiam! <3
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń