czwartek, 12 kwietnia 2012

Maria Kuncewiczowa 'Gaj oliwny'

 Wreszcie udało mi się przeczytać 'Gaj oliwny'. Planowałam zrobić to wcześniej, niestety okazało się, że zaliczenie rachunkowości zarządczej to nie taka prosta sprawa ;).
Abstrahując od nieznośnej ciężkości studenckiego bytu, książka Marii Kuncewiczowej zadziwiła mnie.

Historia opowiada o rodzinie Monroe przebywającej we Francji. Niedługo po tym, gdy kończy się II wojna światowa, a na świecie zaczyna szaleć komunizm, Dawid Monroe wraz z żoną Agnes i córką Pat, postanawia  udać się na południe Francji. jego rodzina posiada tam majątek, poza tym mieszka tam Piotr Variori, który ukrywał Anglika w czasie wojny. Rodzina osiada na wzgórzu, mieszkają w namiocie. Ich pobyt przedłuża się, mała Pat zaczyna chodzić do miejscowej szkoły i zaprzyjaźnia się z Pawłem Variori, synem Piotra.
Niby trwa sielanka, w tle drzewa oliwne, beztroska Lazurowego Wybrzeża, a jednak w ludziach rośnie złość. Niewypowiedziane słowa i niewyjaśnione sytuacje sprzed lat gromadzą się w mieszkańcach i rosną niczym wrzód. Zaczynają uwierać, pęcznieć, aż prowadzą do tragedii. Zakończenie jest szokujące i niespodziewane.

W posłowiu autorka wyjaśnia motywy napisania tej powieści. Interesuje ją człowiek. 
Na początku nie mogłam zrozumieć stylu, z trudem przebrnęłam przez niektóre fragmenty. Książka nie należy do lektur łatwych, ale zawiera prawdę o człowieku, o tym do czego ludzie są zdolni, gdy zaślepia ich pieniądz, nienawiść i uprzedzenia. Mistrzostwo w ukazaniu studium przypadku.

Tych, którzy chcą poznać twórczość Kuncewiczowej i przyłączyć się do projektu odsyłam tutaj:

10 komentarzy:

  1. Bardzo pięknie piszesz recenzje, tak, ze chce się od razu przeczytać daną książkę. Mi z Kuncewiczówną na razie nie jest po drodze, ale myślę, że to się zmieni w najbliższym czasie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja też już przeczytałam "Gaj oliwny" i muszę powiedzieć, że jestem zachwycona tą książką, podoba mi się ona o wiele bardziej niż "Tristan 1946". Fakt, że jest nieco trudna w czytaniu. Na początku miałam trudności ze zrozumieniem, o co chodzi, a sceny, w których mała Pat rozmawiała i rozmyślała o śmierci, wydały mi się nieco nużące. Ale kiedy tylko bohaterowie znaleźli się we Francji, książka zaczęła mnie fascynować i nie mogłam się od niej oderwać.
    Tak, ta książka zawiera sporo prawdy o naturze człowieka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z własnego doświadczenia wiem, że dzieci zadają milion pytań, także o śmierci i czasem trzeba się nieźle nagłówkować żeby z sensem odpowiadać :)

      Usuń
  3. A ja nie wiem, czy to autosugestia czy też co innego, ale jak tylko bohaterowie znaleźli się na francuskim łonie przyrody, moje zmysły się wyostrzyły i czułam zapachy natury...

    OdpowiedzUsuń
  4. No proszę, widzę, że tylko mi się niezbyt podobało.;) Wydaje mi się, że dobry redaktor(ka) mógłby zrobić z tej książki coś znacznie lepszego.

    OdpowiedzUsuń
  5. Były fragmenty, które czytało się ciężko, ale ogólnie książka bardzo dobra. Jak wspomniałam, traktuję to jako studium przypadku, w wątki poboczne nie zagłębiałam się zbytnio, interesował mnie trójkąt: Dawid, Piotr i stary Variori.

    OdpowiedzUsuń
  6. Niee, zdecydowanie nie moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń